Trochę się powymądrzam, bo coś na temat wiem.
Nigdy w życiu tak nie cierpiałem jak w czasach kiedy byłem palaczem. Robiłem to 20-40 razy dziennie, przez 15 okrągłych lat. Z małymi przerwami po około 10 latach, jak próbowałem rzucić palenie, bo już czułem, że zaczynało mnie to wprowadzać wielkimi krokami do grobu.
W weekendy robiłem to standardowo (20-40), plus wieczorem na imprezie dodatkowe 20. Taki dzień potrafił zakończyć się nawet 60 sztukami papierosów.
Dramat.
Moje zdrowie z dnia na dzień dawało o sobie znać coraz bardziej a samopoczucie stawało się coraz gorsze. Szacunek do samego siebie był na poziomie już ujemnym. Jak rozumna istota, za którą się uważałem, może robić coś tak głupiego? Jak może tyle razy próbować i tyle razy ponosić porażkę? Też to znasz?
Codzienny kaszel – oczywiście nie był to kaszel palacza tylko… ja wiecznie byłem „przeziębiony”. Sport w sumie przestał dla mnie istnieć, bo bez sensu było jeździć na rowerze i co pół godzinki zatrzymywać się na papierosa. Nie mówiąc już o bardziej wymagających sportach jak bieganie, tam po prostu brakowało tchu.
Rzucałem palenie przynajmniej 50 razy, z czego prawie skutecznie 2 razy (nie paliłem 6 i 9 miesięcy) i skutecznie, raz na zawsze, ten ostatni. Jak to zrobiłem?
Wygląda to dość prosto, ale tylko dla osoby która nigdy nie była uzależniona od papierosów. Doskonale pamiętam jaką męczarnią wydawało mi się życie bez papierosa. Papieros musiał być przy byle okazji. Wstając rano trzeba przecież zajarkać, przed śniadaniem, ooo koniecznie. A po jedzeniu? Tym bardziej, no jak inaczej. W drodze do pracy? No baa. Przed samym wejściem do pracy? Pewnie. W czasie pracy co godzinkę, po pracy, w drodze do domu, przed kolacją, po kolacji, nie mówiąc już o przyjemnościach, przed i po, i tak w kółko.
Dla niepalącej osoby brzmi to przynajmniej bez sensu. Dla palacza to wszystko jak najbardziej ma sens! Jaki? On sam nie wie, ale ma!
Jakie mam referencje to widać powyżej. Palenie papierosów na początku może i było „cool”, ale bardzo szybko przerodziło się w zwykłe uzależnienie od smrodu i złego samopoczucia. Wydostanie się z niego nie jest warte zaczynania. Powie Ci to każdy były palacz.
W jaki sposób udało mi się raz na zawsze zerwać z nałogiem palenia papierosów?
- Nie „rzucaj papierosów”, bo jest to z góry programowanie Twojej podświadomości na ciężki wysiłek. Zawsze każdy kojarzy rzucanie palenia z ogromnym wysiłkiem, bo wielokrotnie słyszał np od znajomych o mękach jakie przechodzili „rzucając palenie”, o tym jakie to poświęcenie, ile trzeba sobie „odmówić”. Pomyśl raczej o tym, że po prostu przestajesz od dzisiaj palić papierosy.
- Nie przestawaj palić w poniedziałek, to bez sensu. Mały głodek papierosowy będzie do zniesienia na początku tygodnia, ale jak minie cały tydzień pracy, przyjdzie piątek, czas na relaks, piwko/winko albo jeszcze do tego impreza. Gwarantuję Ci, Poniedziałek jest bez sensu. Zaplanuj zaprzestanie palenie papierosów na przykład na czwartek, albo na piątek. Ja zaplanowałem to na piątek. W piątek rano przestałem palić, wieczorem napiłem się lampkę wina dla relaksu (zamiast papierosa). Potrzebowałem zamienić sobie rytuał relaksu z papierosa na lampkę wina. Oczywiście tymczasowo i tylko wieczorami.
- Uzależnienie od nikotyny jest uzależnieniem psychicznym, wmawianie sobie, że jest inaczej jest bez sensu, bo to nie jest prawda. Pamiętaj, to jest tylko uzależnienie psychiczne!
- Nie licz ile dni już nie palisz. To jest tylko kolejny dowód na to, że cierpisz. Dzień, w którym ktoś Cię zapyta jak długo już nie palisz? A Ty będziesz mieć problem z przypomnieniem sobie kiedy to było, to będzie dzień Twojego zwycięstwa. Nie licz dni. Odetnij się od tego co było i ciesz się każdym nowym dniem bez tej kuli u nogi, która były papierosy. Ciesz się wolnością.
- Dookoła będzie wielu znajomych palaczy. Nie zazdrość im, że oni palą a Ty już „nie możesz”. Stwarzasz wtedy w sobie poczucie pustki i cierpienia. Uwierz mi, że palacze zazdroszczą osobom niepalącym. Przypomnij sobie, ile razy zjadała Cię zazdrość widząc znajomego, który uwolnił się od nałogu? Pamiętaj o tym jak Ty już będziesz tą wolną osobą!
- Zaplanuj zaprzestanie palenia w odpowiednim okresie, tak żeby były przed Tobą przynajmniej 3-4 tygodnie bez większych stresów, bez wielkich imprez, studniówek lub wesel. Nie chodź na imprezy w czasie oczyszczania organizmu. Nie ma sensu utrudniać sobie zadania.
- Nie rób rabanu, nie kłuć się z ludźmi tylko po to, żeby się zdenerwować, żeby mieć wytłumaczenie, że musisz zapalić, bo inaczej „nie dasz rady”.
- Nie szukaj wymówek, żeby zapalić. Stres, relaks, szczęście, złość – to nie są preteksty do palenia! Nie twórz furtek, przez które awaryjnie pozwolisz sobie zapalić, bo mając takie furtki zapalisz na bank!
- Widząc osoby palące naucz się im współczuć. Poważnie, to bardzo pomaga. Zastępuje to u Ciebie ten „tryb cierpiącego” z powodu tego, że Ty „nie możesz”.
- To nie jest tak, że Ty już „nie możesz”. Zamień to na – Ja nie chcę i jest to moją świadoma decyzja!
- Nigdy, przenigdy nie daj się złapać na tak zwanego „jednego” papierosa. Na małe odstępstwo. Ja takich „pojedynczych” miałem kilka i za każdym razem wracałem z powrotem do nałogu. Nie ma czegoś takiego jak tylko ten jeden papieros!
Podsumowując, nie rób z zaprzestania palenia wielkiego cierpienia. Dzień, w którym przestaniesz palić powinien być dla Ciebie najszczęśliwszym dniem Twojego życia, w którym w końcu odzyskujesz kontrolę nad życiem, zdrowiem i szczęściem. Zapomnij o tym co było. Miej współczucie dla innych palaczy. Ciesz się każdym nowym dniem i przestań liczyć ile dni już nie palisz.
Jeżeli zaciekawił Cię ten temat, czujesz, że coś pod sercem zagrało i chcesz to zrobić raz a porządnie to sięgnij po jedną, jedyną rzecz. Książkę, która w wspaniały sposób tłumaczy bezsensowność palenia papierosów. W ciągu jednego dnia usunie ona z Twojej głowy „pranie mózgu”, wszelkie złudzenia dlaczego „lubisz palić”. Według mnie książka ta wprowadza czytelnika w stan na pograniczu hipnozy, ale właśnie dzięki temu jest tak cholernie skuteczna. Książka ta to „Łatwy sposób na rzucenie palenia” napisana przez Allen Carr’a. Uważam, że ten facet powinien dostać nagrodę nobla w dziedzinie psychologii a każdy lekarz zamiast przepisywać kolejne pastylki na „ułatwienie” rzucenia palenia powinien polecać swoim pacjentom właśnie tę książkę.
A jak Tobie poszło zaprzestanie palenia? Napisz w komentarzu!
Treści zawarte tutaj mogą wydawać się kontrowersyjne. Wiem, że czasami idę pod prąd, ale taki kierunek sprawił, że jakość mojego życia zaczęła rosnąć a z nią mój wewnętrzny spokój, spójność, szczęście, energia i zdrowie. Tobie też się to należy, to tylko kwestia wiedzy i wewnętrznej inteligencji, która pozwoli Ci po nią sięgnąć. – Lenimenti
Najnowsze komentarze